Czego przedszkolak może nauczyć się od zucha?

W 15 odcinku podcastu “To dziecinnie proste!” spotykamy się z Moniką Sobkowiak, która opowie o tym, czego przedszkolak może nauczyć się od zucha i dlaczego warto postawić na tę dość nietypową metodę w pracy z dziećmi. Zapraszamy!

  1. Czego dziecko w wieku przedszkolnym może nauczyć się od zucha?
  2. Jakie elementy metodyki skautowej warto zastosować w edukacji przedszkolnej?

Posłuchaj podcastu także w

Podcast do czytania

Justyna: Cześć, witam was w piętnastym odcinku podcastu „To Dziecinnie Proste”, w którym spotykamy się z dobrze wam znaną Moniką Sobkowiak. W dzisiejszym odcinku porozmawiamy o tym, czego przedszkolak może nauczyć się od zucha i z jakich elementów metodologii skautowej warto skorzystać w pracy z dziećmi. A zatem przekazuję głos Monice i życzę wam miłego słuchania.

Monika: Dzień dobry i cześć, z tej strony Monika Sobkowiak, autorka bloga Pani Monia. Mam przyjemność zaprosić was dzisiaj do wysłuchania podcastu, który dotyczył będzie tego, czego może nauczyć się dziecko w wieku przedszkolnym od zucha. Jakie elementy metody skautowej możemy stosować w edukacji przedszkolnej i z czego warto skorzystać. Zachęcam was do wysłuchania, szczególnie ze względu na to, że sama mam takie doświadczenia, które zdobywałam, jeszcze zanim rozpoczęłam pracę zawodową, właśnie we współpracy z gromadami zuchowymi czy też z harcerzami i dzisiaj chętnie wykorzystuję te metody w pracy. Wydaje mi się, że nie są one aż tak rozpowszechnione, a zdecydowanie jest czego uczyć się od zuchów i jest czego uczyć się od harcerzy, jeśli jest się przedszkolakiem. Także zapraszam was do wysłuchania i zainspirowania się możliwościami działań, jakie daje metodyka harcerska w codziennej pracy z dzieckiem w wieku przedszkolnym. W dzisiejszych czasach harcerstwo i zuchy nie są aż tak popularne, także gdyby ktoś z was miał wątpliwość, czym zuchy są, jest to taki poziom metodyczny w harcerstwie, w którym gromadzi się dzieci najmłodsze, od piątego do dziesiątego, od piątego do dziewiątego roku życia, czasami od szóstego, bo generalnie w większości przypadków te gromady zuchowe działały przy szkołach, tak było dawniej, przy przedszkolach bardzo rzadko. Nie spotkałam się z tym tutaj w swojej najbliższej okolicy. Także jakby ze względu na to, że działają one w szkole, to często gromadzą dzieci do tej szkoły uczęszczające. Tak też za czasów zerówek szkolnych były to właśnie szósty, dziewiąty rok życia, czyli do zakończenia trzeciej klasy można było przyjąć takie możliwości. Jednak często ze względu na to, że harcerzami są także i dzieci dawnych harcerzy, którzy bardzo by chcieli, żeby ich dzieci do tego dołączyły i tak dalej, często były to także dzieci młodsze i te grupy były wiekowo bardzo zróżnicowane, ale często dużo młodsze niż właśnie ten szósty rok życia. I jakie działania mogliśmy podejmować z dziećmi w takim wieku w takich okolicznościach? Charakter różnych działań i inspiracje do podejmowania działań z dziećmi powiedziałabym w dużym względzie są mocno turystyczne, mocno skautowe, co sprawia, że takie spotkania gromad zuchowych, bo tak się te formacje nazywały, były bardzo różnorodne, jeżeli chodzi o charakter podejmowania działań. Było w nich bardzo dużo ruchu, bo na ten ruch wszyscy byli nastawieni. Było bardzo dużo zajęć takich, w których dziecko musiało działać, bo na działanie byliśmy tam nastawieni. Wiele zajęć muzycznych i przerywników takich muzyczno-plastycznych, co sprawia, że później, gdy poznawałam je najpierw jako osoba jeszcze przed rozpoczęciem kariery zawodowej, a później dopiero poznawałam takie teoretyczne podstawy na studiach, odkrywałam, że właściwie cała ta metodyka harcerska jest bardzo mocno spokrewniona z taką metodyką pedagogiczną, taką klasyczną metodyką pedagogiczną, którą poznajemy w trakcie studiów czy też dalej ją budujemy w ramach doświadczeń takich zawodowych jako nauczyciele. Także jest z czego czerpać, ma to swoje podstawy, nie są to działania przypadkowe i ta różnorodność form, która się tam pojawia, jest bardzo cenna. Co więcej, wydaje mi się, że metodyka harcerska nie jest tak obostrzona, jeżeli chodzi o różne ramy czasowe. Tak też jeżeli myślimy o zajęciach w przedszkolu, mają one swoje normy rozwojowe, które zakładają, że pewne zajęcia nie powinny trwać w danym wieku więcej niż piętnaście, dwadzieścia, trzydzieści minut i tak dalej. Jednak my być może z niewiedzy, działając z dziećmi jeszcze w takich czasach harcerskich, w gromadach zuchowych, nie znaliśmy tych norm i te zbiórki nasze harcerskie, czyli takie spotkania, trwały zdecydowanie więcej niż godzinę, często półtora. I z tego względu mam w głowie tę świadomość, że jeżeli zajęcia są atrakcyjne, jeżeli różnorodność form jest duża, jeżeli wszystkie te zajęcia są ciekawe i angażują dziecko w działanie, a nie w słuchanie, to zdecydowanie ten czas jego koncentracji może być dużo większy niż zakłada teoretycznie ta rozwojowa norma. Ona, gdy się wczytać, tak naprawdę mówi o tym, że jeżeli przemienność form pojawia się, jeżeli są różne aktywności, to należy je liczyć jako takie osobne sekcje, ale generalizując, często sprowadza się to, mimo wszystko, jednak do tego, że zakłada się, że no trzydzieści minut to już jest naprawdę bardzo długi czas aktywności dziecka w wieku przedszkolnym, a rzeczywistość pokazuje, że można byłoby więcej. Także pierwszą taką rzeczą jest to, że ta różnorodność form naprawdę, która pojawia się w tych grupach zuchowych, w tych grupach harcerskich, jest zdecydowanie jakby dowodem na to, że ta koncentracja wzmaga się, jeżeli różnorodność form jest duża. Drugą taką cenną rzeczą jest taka samodzielność dziecka powiedziałabym emocjonalna i adaptacyjna. Fakt, że często tutaj doświadczamy adaptacji u dziecka w wieku trzech lat w przedszkolu, w grupach zuchowych raczej aż tak małych dzieci nie ma i jest to rzadkie, a jeżeliby były, to na pewno musiałyby się pojawić raczej pod opieką osób dorosłych z tego względu, że często gromady zuchowe prowadzą osoby jeszcze niepełnoletnie, które tylko są monitorowane przez osoby pełnoletnie, ale nie bezpośrednio na każdym ze spotkań. Z tego względu takiej opieki nad dziećmi przejmować nie mogą, ale jeżeli chodzi o adaptowanie się do takich warunków grupy zuchowej, to tam takich problemów adaptacyjnych, które obserwujemy w przedszkolu, nie było. Być może ze względu na to, że one działały już w szkole, którą dziecko poznało, także widzimy tutaj, że jakby ten aspekt z jednej strony faktycznie przechodzi z grupach harcerskich łagodnie, z drugiej zaś strony być może dlatego, że te pierwsze mury zostały pokonane już wcześniej przez szkołę. To, co uważam za bardzo cenne, a od czego właściwie rozpoczyna się taka harcerska czy zuchowa przygoda dziecka, to tworzenie takiej obrzędowości, tworzenie społeczności, która jest ze sobą bardzo zżyta i bardzo zintegrowana. Bardziej jest to widoczne jeszcze u starszych uczestników, u starszych harcerzy, tak, mam na myśli już tutaj dzieci takie w wieku po czwartej klasie i jeszcze starsze, bo samo harcerstwo obejmuje wiekiem osoby również dorosłe. Natomiast jeżeli chodzi o taką grupę zuchową, też możemy to dostrzec. I teraz o czym mowa? Jeżeli chodzi o tą obrzędowość, to to, co się dzieje, to, co się tworzy w takich grupach harcerskich, to są pewne takie rytuały, bardziej tu mam na myśli takie przyzwyczajenia czy też symbole, którymi my się porozumiewamy czy też posługujemy we współpracy. Pierwszą z takich rzeczy jest nazwa. I ta nazwa nigdy nie jest nadana bez zasady. Ta nazwa jest wybierana razem z dziećmi początkowo, później już poprzez tradycję pozostawiona, ale wewnątrz tej dużej grupy zuchowej tworzone są mniejsze grupy i te grupy także mają swoje nazwy, czasami się to nazywa zastępami, ta nomenklatura jest jeszcze taka tradycyjna. Dzisiaj być może te słowa nie są dla nas ż tak czytelne, ale intencja tego wszystkiego jest taka, że dziecko faktycznie identyfikuje się z tą grupą i to jest bardzo istotne. Dziecko rozumie tą nazwę, dziecko wie, czemu się tak nazywa, jakie są cele tej grupy. Wie, jakie są zasady w tej grupie, zna symbole tej grupy, na przykład które pojawiają się na chustach, które się nosi do mundurków takich zuchowych i tak dalej. I to wszystko ma dla niego jakieś znaczenie, i ono już od samego początku, a właściwie już po takich kilku spotkaniach czuje się rzeczywiście częścią tej grupy i ta grupa ma dla niego znaczenie. I przekładając to na taki grunt przedszkolny, to, co jest warte takiej uwagi i warte przełożenia, to oczywiście nie są jakieś jakby ujednolicenie strojów dzieci, bo to są takie rzeczy, które ciężko jakby teraz byłoby nam wprowadzić i ciężko znaleźć w tym jakiś większy sens na ten moment, ale jeżeli chodzi o wybór na przykład symbolu, który możemy przełożyć na jakieś logo grupowe, które często pojawia się na sali, po wybór znaczka dziecka, z którym to dziecko się będzie identyfikowało, ono mu będzie pomagało odnaleźć się. To wszystko są takie istotne elementy, które tak właściwie nie bezpośrednio wpływają na to, że dziecko rozwija się społecznie. Czuje się naprawdę istotnym elementem danej społeczności i to jest dla niego rzecz nowa w przedszkolu, bo jest jeszcze mały i jeszcze wcześniej nie należał poza swoją rodziną do żadnych takich grup społecznych. Ewentualnie mógł uczęszczać na jakieś zajęcia, ale tam w gruncie rzeczy, jeżeli nawet rozwijał swoje hobby, raczej one są nastawione właśnie na rozwijanie umiejętności niż budowanie społeczności. Tak, zarówno taka grupa zuchowa, jak i grupa przedszkolna to jest jeden z takich pierwszych momentów, kiedy dziecko poznaje jakąś społeczność. Jeżeli zainspirujemy się tymi rzeczami, które dzieją się w harcerstwie, już od najmłodszych lat w przedszkolu możemy zwracać uwagę dzieci właśnie na logo, zainteresować je wyborem tego logo grupy, możemy zainteresować je wyborem znaczka, utrwalać z dzieckiem zarówno zasady grupy, jak samą nazwę grupy i w jakiś sposób tą konwencją się bawić. Jeżeli na przykład zdecydujemy się na to, ażeby zostać grupą kotów, bo często te nazwy są inspirowane zwierzętami czy też różnymi rzeczami, jeżeli nasze przedszkole nosi imię jakiegoś bohatera, jeżeli zdecydujemy się na jakąś nazwę, to zapoznajmy się bliżej z tym na przykład stworzeniem, jeżeli jest to kot. Możemy przeprowadzić jakieś zajęcia w pierwszym tygodniu, które będą rozwijały wiedzę dziecięcą o kotach. Możemy ustalić, kiedy będzie nasz specjalny dzień w roku, na przykład dzień kota, który jest w kalendarzu świąt nietypowych i tak dalej, i tak dalej. To wszystko wydają się być rzeczy bardzo błahe, ale jeżeli się nad tym zastanowimy i jeżeli będziemy obserwowali to dalej, z biegiem czasu zauważymy, że dzieci, które czują, że należą do jakiejś grupy, zaczynają traktować wszystko to, co się w niej dzieje, jako zdecydowanie bardziej istotne. Czują się częścią jakiejś powiedziałabym elitarnej grupy, bo w ich głowie ta grupa jest w pewien sposób elitarna, jest czymś bardzo wyjątkowym. To nie jest grupa dla wszystkich, nie każdy należy do tej grupy w przedszkolu. Nie chodzi tutaj o budowanie takiego zamknięcia na inne grupy czy też przeświadczenia, że nasza jest lepsza od innych, ale chodzi mi o to, żeby dziecko czuło się wyjątkową częścią wyjątkowej grupy. Jeżeli takie przeświadczenie u niego zbudujemy, już od tych najmłodszych lat, już od tych pierwszych chwil w przedszkolu, to wszystko to, co będzie się działo wewnątrz tej grupy, będzie i kodowane inaczej, i przetwarzane inaczej przez ten układ poznawczy dziecka, i będzie jakby wywierało zdecydowanie inny efekt na najmłodszym. Także jest to taka pierwsza cenna inspiracja, którą możemy czerpać z metodyki harcerskiej. Kolejną taką rzeczą, która także wiąże się z samymi początkami jeszcze zarówno w przedszkolu, jak i w takiej grupie harcerskiej, zuchowej, jest integracja. Bardzo dużo energii wkładało się tam w to, ażeby grupa była dobrze zintegrowana. I właściwie dopóki każdy w grupie nie czuł się ze sobą swobodnie, nie czuł się ze sobą dobrze, nie podejmowało się żadnych większych aktywności. Wszystkie te pierwsze spotkania opierały się na integracji, na poznawaniu się nawzajem, na poznawaniu swoich imion, preferencji, na mówieniu o sobie, na otwieraniu się na to, ażeby zarówno słuchać innych, jak i mówić na swój temat. Fakt, że grupa zuchowa rozpoczyna się gdzieś w tym powiedzmy piątym roku życia sprawia, że mogliśmy od dzieci oczekiwać na starcie nieco więcej, bo nie takich samych rzeczy będziemy oczekiwali oczywiście od dziecka w wieku trzech lat, ponieważ ono jeszcze się i tak na swój temat nie wypowie, a często nie wypowie się jeszcze w ogóle albo do przedszkola przychodzą również dzieci, które jeszcze nie mówią czasami, ale możemy przyjąć za zasadę, że było to naprawdę wartościową rzeczą, żeby poświęcić zdecydowanie więcej czasu na integrację niż zwykle poświęca się w przedszkolu. Dlaczego mówię zwykle? Często jakby pewne normy czy też zajęcia, które tworzymy, dyktowane są tym, co się dzieje w przewodnikach metodycznych, które są dostępne dla nauczycieli i te przewodniki metodyczne traktowane są nie tylko jako inspirację, ale często jako pewna recepta na udany przebieg roku przedszkolnego. I jeżeli się im przyjrzymy, to integracja jest właściwie wzmożona i taka jest głównym tematem w pierwszym tygodniu, jeżeli chodzi o rozkład materiału, natomiast w drugim tygodniu pojawia się już jako jakiś dodatek w zabawach ruchowych, gimnastycznych i tak dalej. A w trzecim tygodniu właściwie zaczynają się już powiedziałabym takie tematy związane z jakąś wiedzą przyrodniczą i tak dalej, jakieś bloki tematyczne bardziej wokół tematów zainteresowań niż wokół tematów społecznych. I z tego względu warto byłoby mieć to na uwadze, że jednak integracja i takie szczerze poznanie się nawzajem to dużo więcej niż tydzień i więcej niż dwa tygodnie. Także warto ten pierwszy miesiąc poświęcać na to, żeby te dzieci integrować. Nawet jeżeli już poznają swoje imiona, nie jest to jakby wyznacznikiem tego, że dzieci już się ze sobą czują swobodnie. Jest wiele barier do pokonania, są to bariery takie zarówno społeczne, które są związane z wypowiadaniem się na forum, bariery i trudności, które wynikają z tego, że dla dziecka to jest trudne uczyć się słuchać innych osób i takie, które są związane z jakąś barierą fizyczną, czyli to, że ktoś na przykład blisko nas siedzi, to też wszystko dla dzieci może być na początku przedszkola nowe. I tu inspirując się metodyką skautową, harcerską, zuchową, warto położyć i mieć świadomość, że ta integracja trwa dłużej, jest bardzo cenna i przedłużyć ten czas zabaw integracyjnych przynajmniej do miesiąca po to, żeby dzieci się czuły ze sobą naprawdę swobodnie i dzięki temu wszystko to, co będą robić, będzie odbywało się już w innej atmosferze i dzieci będą zdecydowanie bardziej otwarte, i będą się czuły bardziej komfortowo w różnych sytuacjach, które będą związane z ich rozwojem, wychowaniem i czasem spędzanym w przedszkolu. Kolejnym takim elementem jest podejście do zdobywania wiedzy. Było dużym zaskoczeniem dla mnie, kiedy w toku studiów jako taki nowy kierunek czy też wartościowy, godny uwagi i dużo jakby poświęcało się temu atencji takiej, pojawiały się takie kierunki, które nastawiały się na rzeczywiste działanie dziecka. I kiedy słuchałam i poznawałam te wszystkie zagadnienia związane z tym, żeby dziecko więcej działało, nauczyciel w mniejszym stopniu tę wiedzę podawał, byłam głęboko zdziwiona, że nie jest to normą. Bo jeżeli chodzi o taką metodykę zuchową i harcerską, zawsze tak było, ale że działałam dużo wcześniej niż byłam jeszcze studentką taką studiów pedagogicznych, to dla mnie były to rzeczy oczywiste i nie podchodziłam do nich z taką refleksją, z jaką mogłabym podejść dzisiaj. W każdym razie, jeżeli chodzi o taką metodykę harcerską i zuchową, tam to czerpanie z samodzielności dziecka i kreowanie wydarzeń, w których dziecko będzie mogło samodzielnie budować swoją wiedzę, jest na zdecydowanie innym poziomie rozwinięte niż jest dzisiaj rozwinięte w przedszkolach czy też w szkołach. Wynika to głównie dlatego właśnie z tych doświadczeń takich harcerskich. Tam to było pewnego rodzaju normą, tutaj dla naszej pedagogiki jest to wciąż rzeczą nową i mówi się o tym, żeby wszystkie działania były nastawione na aktywność dziecka, jednak rzeczywistość pokazuje, że pewne założenia pozostały tylko właśnie założeniami teoretycznymi, a metodycznie nie są stosowane albo są stosowane niekonsekwentnie, nie zawsze. I co mam na myśli, jak można takie zajęcia budować i prowadzić? Samego takiego wykładu jako wykładu to nie jest w ogóle nic, co jest wpisane w jakąś harcerską metodykę. Takie rzeczy się tam rzadko pojawiają, bardzo rzadko. Raczej jako jakieś opowiadanie i dyskusja na jego temat, taka podawcza metoda, kiedy dzieci słuchają, a jakaś starsza osoba, jakiś tutor różne rzeczy dzieciom przekazuje. Takie rzeczy pojawiają się tam niezwykle rzadko, a częściej wszystkie informacje gromadzone są przez dzieci na drodze różnego rodzaju doświadczeń i takiej samodzielności w zdobywaniu wiedzy. I teraz, jakie rozwiązania przyjmowało się, jeżeli chcieliśmy o czymś z dziećmi porozmawiać? Weźmy za przykład bezpieczeństwo. Jeżeli rozmawialiśmy z dziećmi na temat bezpieczeństwa, można było po pierwsze zaprosić gościa, to było jedną z rzeczy, którą robiliśmy częściej i w przedszkolach także się to pojawia. Zaprosiliśmy gościa, który opowiadał o swoim zawodzie, opowiadał o tym, w jaki sposób pomaga innym, jakie umiejętności musiał posiadać, pokazywał różne sprzęty. Później bawiliśmy się tą konwencją. Poznaliśmy osobę, która była dla nas wzorem i mogliśmy tę osobę naśladować, przebrać się za nią, próbować podejmować różne działania, takie jak podejmuje tamta osoba, zastanawiać się, z jakimi problemami się mierzy, jakiej wiedzy potrzebuje, ażeby pewne działania wykonać i żeby pewne problemy rozwiązać. Gdy już to zrobiliśmy i mieliśmy jakąś podstawę do tego, żeby sobie wyobrazić cały problem, całą tą sytuację problemową, poszukiwaliśmy wiedzy dalej, tworzyliśmy pytania, które chcielibyśmy zadać i poszukiwaliśmy osób, które mogłyby na te pytania odpowiedzieć. Jeżeli chodzi o takie kwestie, które są powiedzmy znane dla większości społeczeństwa, czasami mogliśmy pytać po prostu osób dorosłych z naszego otoczenia, innych pracowników szkoły, innych ludzi, którzy znajdowali się poza szkołą, chodziliśmy na spacery, pytaliśmy o różne rzeczy przechodniów, pytaliśmy o różne rzeczy osoby ze starszych klas i tak dalej, to w tej metodyce harcerskiej nazywało się zwiadem. Robiliśmy taki zwiad, podczas którego staraliśmy się dowiedzieć jak najwięcej na dany temat lub podążaliśmy trasą, która była przygotowana przez inne osoby, tak też jeżeli tworzyło się coś dla dzieci albo tą trasę planowało się dla nich i sugerowało, w jakie miejsca powinny te dzieci wraz z nami, oczywiście pod naszą opieką się udać, albo tworzyliśmy zajęcia, podczas których po prostu budowało się pytania i spontanicznie poszukiwało się informacji u różnych osób, które spotykaliśmy tego dnia. Innym źródłem informacji oczywiście były książki z biblioteki, materiały multimedialne. One także były w pewnym sensie przygotowane, na przykład biblioteka była uprzedzona o tym, że udamy się do tej biblioteki, że będziemy chcieli tam sprawdzić pewne rzeczy, ale dziecko nie miało takiego poczucia, że coś zostało mu podane, tylko ono samo musiało zapytać o to i przedstawić swoje pytania na przykład pani w bibliotece i to ona dopiero na te pytania odpowiadała, sugerowała, w jakich pozycjach dzieci mogłyby zobaczyć różne materiały. Z tego względu właśnie te zajęcia trwały zdecydowanie więcej niż trzydzieści minut, bo samo wyjście do biblioteki często zajmowało nieco więcej czasu. Jeżeli chodzi o sposoby zdobywania informacji, jeżeli już mieliśmy gości na naszych zajęciach, poznaliśmy różne zagadnienia, na przykład z książek, z materiałów multimedialnych, zawsze podejmowaliśmy się ewaluacji takich działań. Czyli podsumowywaliśmy to, czego dowiedzieliśmy się podczas danych zajęć właśnie zuchowych czy też harcerskich. I jest to rzeczą niezwykle teraz zyskującą uwagę, jeżeli chodzi o różne rzeczy, które dzieją się w pedagogice, o kierunki i takie aspekty, na które zwraca się uwagę, tworząc przewodniki metodyczne, i jest to na szczęście miła rzecz, i to jest bardzo wartościowe, że to zaczyna się dziać, ale wciąż niezmiernie mnie to dziwi, że są rozwiązania, które powstawały i były już jakby stosowane wiele lat temu, i dopiero z takim opóźnieniem gdzieś pojawiają się w pedagogice, co sprawia, że mam wrażenie, że zdecydowanie więcej metod niż tylko te, które już są widoczne w pedagogice, jest warte uwagi i warte tego, żeby zapoznać się z nimi i inspirować się nimi w codziennej pracy z dzieckiem. Także jeżeli miałabym powiedzieć, co jest kolejną taką inspiracją, to nastawienie na samodzielność w zdobywaniu wiedzy i na takie podsumowywanie tego, czego dziecko dowiedziało się podczas danych zajęć. To dzieje się właśnie w harcerstwie, to dzieje się w metodyce zuchowej i jest bardzo wartościowe jako działanie w grupie przedszkolnej czy też w takiej codziennej pracy z dzieckiem w wieku przedszkolnym, nawet takiej domowej, jeżeli chcemy o czymś porozmawiać z dzieckiem. Jedną z rzeczy, którą uważam za niezwykle wartościową i którą mam możliwość także sprawdzić w swojej codziennej takiej pracy zawodowej, są sprawności. Ja oczywiście tego w taki sposób nie nazwałam, bo ta harcerska nomenklatura czy skautowa wydaje się być obca, czasami taka staroświecka, nie zawsze dla każdego brzmi to zachęcająco, więc generalnie jakby nie chodzi o samo nazewnictwo, ale o samą ideę. Jeżeli ktoś z Państwa miał możliwość poznawać taką właśnie harcerską metodykę, wie, że tam harcerze zdobywają sprawności i te sprawności potem wyszywają sobie jako takie odznaki na rękawie swojego munduru, i one jakby prezentują umiejętności zdobywane przez daną osobę. W zuchach to się także dzieje, zuchy także zdobywały takie sprawności, takie znaczki, które montowały sobie na mundurze, ale jeżeli chodzi o sam sens i o to, w jaki sposób można by było to przenieść do przedszkola, to oczywiście z racji tego, że no nie mamy żadnych mundurów i nie chcemy wcale ich mieć, to takie znaczki zamieniłam na medale czy odznaki, czy dyplomy, które dzieci zdobywały i zdobywały je jako pamiątkę bardziej niż jako nagrodę, bo to też jest z różnych innych względów dla mnie istotne, jako pamiątkę po zrealizowaniu danego zadania. I cóż to za zadanie było? W zależności od sytuacji, w zależności od tego, co chcieliśmy osiągnąć, były na przykład zadania, które dotyczyły samodzielności, czyli budowania takich dobrych porządkowych nawyków. I te zadania były realizowane zarówno w przedszkolu, jak i w domu. I to było dla mnie istotne. Polegało to na tym, że każde z dzieci dostało kartę, na tej karcie były zadania, bardzo proste, które dziecko mogło wykonać. Miały inspirować dziecko do podjęcia jakiejś aktywności, na przykład pomóż mamie w porządkach albo na przykład wypakuj zmywarkę, posprzątaj swój pokój, pomóż rozwieszać pranie. Proste rzeczy, które mogą pokazać dziecku, że pewne rzeczy już potrafi, mogą sprawić, że dziecko daną umiejętność rozwinie, no i generalnie integrować dziecko i włączać je w takie codzienne życie rodzinne, bo wydaje mi się, że czasami dorosłym brakuje pomysłu na takie aktywności, a to nie musi być nic wyszukanego. Właśnie takie proste domowe czynności są bardzo dla dziecka atrakcyjne, jeżeli chodzi o czas spędzany z rodzicem. Dzieci dostawały takie karty, mogły wykonać te zadania, po wykonaniu tego zadania mogły przyjść do przedszkola i się tym wykonanym zadaniem pochwalić. Jeżeli to zrobiły, to uroczyście wszyscy gratulowaliśmy osiągniętego wyniku i wręczaliśmy ten pamiątkowy dyplom, medal czy coś w tym stylu. I takich sprawności możemy generować bardzo wiele w zależności od tego, co dzieje się u nas w przedszkolu. Innym takim sposobem na to, jak wykorzystać tą konwencję, korzystając z tego, że mamy właśnie grudzień, jest stworzenie takiego aktywizującego kalendarza adwentowego. Polega to na tym, że nasze odliczanie do świąt będzie polegało nie na zjadaniu słodkości z kalendarzyka takiego czekoladowego, ale na wykonaniu pewnych działań, które są dedykowane po kolei w każdym dniu dla dzieci. Może to być umieszczone w kopertach, które są ponumerowane od jeden do dwadzieścia cztery i tak dalej, i tak dalej. Koncepcji plastycznych jest wiele, a generalnie cel jest taki, żeby każdy dzień opierał się na jakimś działaniu dziecka i żeby było to działanie, które to dziecko zaktywizuje emocjonalnie, społecznie, poznawczo także. Jeżeli chodzi na przykład o takie działanie, przykładem tego działania może być przygotowanie niespodzianki dla innej grupy w przedszkolu albo na przykład przeproszenie osoby, z którą byliśmy w konflikcie, albo na przykład zadbanie o jakiś kącik aktywności w przedszkolu, na przykład kącik plastyczny, albo na przykład o kredki i tak dalej, i tak dalej. Korzystając z tej inspiracji, w której dziecku kierowane są zadania, możemy tworzyć właśnie różne takie przestrzenie, także tematyczne, przy okazji zbliżających się świąt możemy tworzyć wiosenne wyzwania, zimowe wyzwania, jesienne wyzwania i tak dalej, i aktywizować dzieci do podejmowania działań. To, czego bym unikała, to to, żeby po pierwsze między dziećmi nie tworzyć jakiejś takiej rywalizacji, żeby one nie działały motywowane tym, żeby coś dostać i otrzymać, czyli jakby unikając tych nagród i gdzieś zacierając to, że coś dziecku należy się w zamian. Można od czasu do czasu posiłkować się pamiątką, jednak jeżeli dziecko zaczyna ją odbierać jako nagrodę i zaczynamy czuć, że działanie dziecka jest dyktowane chęcią zdobycia czegoś, no to wtedy należy po prostu rezygnować z takiej gratyfikacji czy też takich pamiątek, bo generalnie celem i jakby sensem tego wszystkiego, i największą nagrodą jest po prostu samo działanie i należy gdzieś o tym pamiętać. Także kolejna inspiracja, którą można zastosować bezpośrednio w praktyce przedszkolnej, sprawności, działania, zadania, możemy nazwać to dowolnie, może wyzwania, to też dobra propozycja. Wartościowym i pomocnym rozwiązaniem jest sposób prowadzenia zajęć z wykorzystaniem stacji. Polega to na tym, że przekazując dziecku informację czy też kreując zajęcia, tworzymy w danej przestrzeni, którą mamy dostępną, czyli na przykład w takiej sali przedszkolnej stacje, na przykład które będą stołami i na tych stołach uporządkowane są różne materiały. Każda stacja dotyczy czegoś innego. Zależy to od tematu, o którym będziemy z dziećmi rozmawiać, ale jeżeli rozmawialibyśmy o jesiennych warzywach, to na tych stacjach mogłyby być z jednej strony przygotowane na przykład rzeczywiste warzywa i owoce, które dziecko będzie poznawało na zasadzie zapachu na przykład lub smaku, do spróbowania i tak dalej. Na innym stole mogłyby być przygotowane na przykład zdjęcia, które będą puzzlami, dziecko musi ułożyć, przypomnieć sobie nazwę tych warzyw, które poznało chwileczkę wcześniej. Na trzeciej stacji moglibyśmy na przykład doskonalić umiejętność krojenia już warzyw ugotowanych, a na kolejnej stacji na przykład wymyślić potrawę, którą możemy z tych warzyw stworzyć albo na podstawie symboli odgadywać, jakie wartości ma spożywanie warzyw i owoców, na przykład to, że posiadają witaminy, że są smaczne, że dzięki nim jesteśmy bardziej zdrowi i tak dalej, i tak dalej. To już zależy od naszej koncepcji i tego, jakie mamy cele takie poznawcze, wychowawcze, dydaktyczne, które chcemy zawrzeć, ale tutaj chodzi o sam ten układ. Jeżeli zamiast przeprowadzać takie zajęcia równocześnie z dwudziestką dzieci, podzielimy je na mniejsze grupy i każda z tych grup będzie działała w obrębie danej stacji, na przykład grupa czteroosobowa dzieci będzie działała przy jednym stoliku przy stacji i ustalimy, że czas na daną stację to jest dziesięć minut, to w ciągu czterdziestu minut nie będzie chwili, kiedy któreś dziecko nie będzie trwało w działaniu. Jest to niesamowicie pomocne i zmienia zupełnie wymiar zajęć, jeżeli dziecko nie musi słuchać, czekać, tylko cały czas działa. Jeżeli zastanowimy się nad tym, jak wyglądają zwykle nawet naprawdę bardzo atrakcyjne i dobrze przygotowane zajęcia w grupie przedszkolnej, zauważymy, że przez większość czasu dziecko czeka na swoją kolej, na swoją wypowiedź, na swoje działanie z tego względu, że te grupy są zbyt liczne. Nie jest to jakby winą nauczyciela, tylko stanem zastanym i nauczyciel się musi do tego dostosować, jednak jeżeli przedstawimy te zajęcia właśnie w takiej formie stacyjnej, jeżeli dzieci będą co chwilę zmieniały się stacjami, to zdecydowanie bardziej aktywne będą podczas tych zajęć. Jeżeli są to dzieci młodsze, stacji musi być mniej, każda z tych małych grup powinna gdzieś być pod okiem jakiejś innej osoby dorosłej, ale z reguły takie osoby gdzieś w naszym towarzystwie są, te zajęcia są też krótsze, także możemy kogoś poprosić o krótką pomoc przy tym, żeby zmienić stację, bo sama ta forma organizacji na przykład dla trzylatka to nie będzie do końca czytelne, że teraz znajdują się przy stoliku czerwonym, mają przejść do niebieskiego, a ci z niebieskiego stolika do zielonego i tak dalej. To będzie budziło niepotrzebnie nasz stres i chaos. Dzieci pięcioletnie już sobie z tym radzą doskonale, dzieci czteroletnie dużo lepiej, ale wystarczy osoba, która będzie dedykowana danej grupie, która tę grupę przeprowadzi od stolika do stolika i już wszystko staje się jasne, i działanie przy stoliku także. Także wybór takiej metody stacyjnej sprawia, że możemy prowadzić zajęcia, aktywizując dzieci zdecydowanie bardziej i warto z tej inspiracji skorzystać. Ostatnią taką rzeczą, o której chciałam wspomnieć, są tak zwane kręgi. I w grupie zuchowej mają swoje nazwy, w grupie harcerskiej także. Generalnie sens kręgów jest taki, że są tworzone takie powiedziałabym panele dyskusyjne, podczas których każdy ma prawo się wypowiedzieć. Oczywiście jeżeli myślimy o panelu dyskusyjnym, w którym bierze udział trzylatek, to wygląda on zdecydowanie inaczej niż panel dyskusyjny osób dorosłych i panel dyskusyjny na przykład pięcio- czy sześciolatka. Jednak jeżeli zrozumiemy sens i ideę działania tego kręgu, to wtedy możemy to z łatwością przełożyć na grunt takiej edukacji przedszkolnej. I przekładając to już od razu na takie możliwości przedszkolne, takie kręgi to nic innego jak w pewnym sensie takie rutynowe, może nie rutynowe, ale regularne i takie ustalone w czasie, zawsze o jednej porze rozpoczęcie dnia, podczas którego nie tylko przywitamy się ze sobą, ale także powiemy na przykład o minionym dniu, podzielimy się jakimś spostrzeżeniem, naszym samopoczuciem i zakończeniem dnia. I o ile rozpoczęcie dnia pojawia się w przedszkolach, o tyle zakończenie dnia nieco rzadziej. Warto jednak znaleźć taki czas, być może po ostatnim posiłku, w którym dziecko będzie miało szansę wypowiedzieć się. Z jednej strony podsumować to, co było dla niego tego dnia najważniejsze, czego się dowiedziało, czego się nauczyło, co było dla niego najbardziej istotne, a z drugiej strony dziecko będzie miało szansę, żeby podzielić się czymś, co mogło nam umknąć ze względu na dużą liczbę dzieci lub podzielić się jakąś rzeczą, która właśnie mu przyszła do głowy. Mam na myśli tutaj na przykład jakiś konflikt z kolegą, który chciałoby rozwiązać, jakąś trudność, z którą się spotkało, jakąś rzecz, którą rozwiązało i już wie, jak to rozwiązać, jak sobie z tym poradzić samodzielnie i tak dalej. Jeżeli przyjmiemy za zasadę, że takie pożegnanie i takie rozpoczęcie dnia dzieje się w naszej grupie zawsze, jeżeli przyjmiemy to za po prostu taką jakąś rutynową rzecz, która jest zawsze w naszej grupie, to szybko zauważymy, że z jednej strony dzieci stają się bardziej takie introspektywne, potrafią zdecydowanie mieć większy i bardziej świadomy wgląd w siebie i mówić o swoich emocjach, z drugiej strony będą też bardziej świadomie czerpały z tego wszystkiego, co się wokół nich dzieje, bo będą potrafiły zarówno dostrzec jakieś takie edukacyjne walory zajęć, które były, dostrzegać, że uczą się, że poznają nowe umiejętności i będą budowały taką wyższą samoocenę, z drugiej zaś strony będą potrafiły dostrzec, że nawet konflikt z kolegą może mieć swoją wartość w tym sensie, że dziecko opanowało umiejętność poradzenia sobie z tym konfliktem. Także takie panele dyskusyjne z dziećmi, które przyjmiemy za zasadę jako na przykład właśnie rozpoczęcie dnia i zakończenie dnia, są bardzo wartościowe i warto z tego skorzystać. Jest też wiele innych inspiracji, które możemy czerpać, tworząc na przykład kolonie dla dzieci. Jest wiele zabaw, które możemy znaleźć. I myślę, że rozmawiając na ich temat, moglibyśmy tak siedzieć godzinami i poszukiwać nowych inspiracji. To, co jest jednak warte zapamiętania poza tymi wszystkimi innymi rzeczami, które już zostały dzisiaj wymienione, to to, żeby po prostu mieć świadomość, że ta metodyka harcerska i metodyka zuchowa naprawdę bardzo dawno temu wypracowały już wiele technik, wiele metod i wiele różnych wartościowych scenariuszy zajęć, z których warto skorzystać, jeżeli tworzymy coś dla dziecka w wieku przedszkolnym i także dla dziecka w wieku wczesnoszkolnym, jeżeli pracujemy w szkole. Warto szukać inspiracji także tam. Wydaje mi się, że nie każdy ma świadomość, jak wiele rzeczy można tam znaleźć. Nie każdy sięga na przykład po literaturę, która na ten temat pisze, nie każdy z tą metodyką się spotkał, także chciałabym, żeby ta przestrzeń była dla was nowym takim obszarem do poszukiwań, który będzie otwarty po tym podcaście. I mam nadzieję, że któreś elementy uda się wprowadzić wam w taką codzienną pracę z dzieckiem w wieku przedszkolnym. Także życzę wam wszystkim miłej zabawy i do usłyszenia następnym razem.

Justyna: Moniko, bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że zainspirowaliśmy naszych słuchaczy i przekonaliśmy do wypróbowania elementów metodologii skautowej w swojej pracy z przedszkolakami. Serdecznie zapraszam was do dyskusji oraz podzielenia się z nami opinią o tym odcinku. W tym celu koniecznie odwiedźcie nasz profil na Facebooku, a także dołączajcie do naszej grupy na Facebooku „Przedszkola i żłobki – to dziecinnie proste”. Dziękujemy i do usłyszenia.